Wednesday, July 17, 2013

Hairdreams, henna i testowanie nowych produktów

Dostałam parę fajnych produktów do przetestowania, sęk w tym, że nie bardzo mam ochotę czekać na efekty poszczególnych z nich, dlatego postanowiłam przetestować je wszystkie razem. Daję sobie miesiąc na pierwsze efekty, zobaczymy jak będzie :).

Najpierw jednak o Hairdreams i moich włosach.
Część pierwsza: http://opiniediav.blogspot.fr/2012/12/hairdreams-standard-metoda-z-selektorem.html
Część druga: http://opiniediav.blogspot.fr/2013/05/hairdreams-standard-metoda-z-selektorem.html

Przedłużone kosmyki zostały mi zdjęte pod koniec czerwca. Łącznie miałam doczepiane włosy dwa razy, na łączny czas 7,5 miesiąca. Drugie zdejmowanie odbyło się tutaj, we Francji, bo nie miałam możliwości przyjechania do Polski, żeby je zdjąć u pani Kasi. Podczas tego zdejmowania kołtuniki, które powstały przy łączeniach, zamiast być rozczesywane w dół - były zdejmowane "do góry" - więc szło dość szybko i chyba nawet nie połamało się zbyt dużo włosów.

Efekty PO noszeniu Hairdreams? Generalnie objętość moich włosów jest mniejsza - przed noszeniem przedłużeń mój kucyk miał obwód 7, czasami 7,5cm (wiem, niedużo), aktualnie ma obwód 6cm. Przez czas noszenia przedłużanych włosów - moje włosy urosły mi o 9 cm, ale zaraz po zdjęciu przedłużeń podcięłam również włosy o jakieś 15cm, skutkiem czego ścięłam te wszystkie nieładne i zniszczone końcówki widoczne na zdjęciu PRZED Hairdreams, dzięki czemu moje włosy wyglądają lepiej niż wcześniej, mimo iż są krótsze ;).

Po lewej PRZED Hairdreams, a po prawej PO zdjęciu Hairdreams (nie sugerujcie się położeniem włosów względem koszulki, bo to nie jest ta sama koszulka, tylko podobna :) ):

Postanowiłam również zrezygnować z farb chemicznych i przestawić się na hennę. Kupiłam naturalną hennę Khadi w kolorze czarnym  (połowa opakowania spokojnie wystarczyła na moje włosy). Nie zrobiłam zdjęć przy pierwszym użyciu, niestety, zrobię przy kolejnym, za to powiem Wam, że jestem zachwycona! efektem. Na zdjęciu na górze (po prawej) nie widać, bo stoję w zupełnym cieniu, ale kolor jest niesamowity.

Czuję się trochę jak kameleon :), w cieniu włosy są czarne. W słońcu są czarne, ale z niesamowitym, czerwono-miedzianym połyskiem, czyli wyglądają tak, jak zawsze o nich marzyłam! W świetle sztucznym są ciemno brązowe, ale mieniące się czerwonawo. Super :). Przy następnym kładzeniu henny zrobię zdjęcia krok po kroku i pokażę Wam wszystkie efekty.

Testowanie nowych produktów - dwa środki na odchudzanie oraz dwa na włosy.

Zacznę od tego, że rozpoczęłam kurację wszystkimi środkami wczoraj i żyję i nie mam żadnych skutków ubocznych ;).

Stan początkowy włosów, na dzień 2013-07-16: 
- 45cm w najdłuższym miejscu mierząc od czubka głowy
- 6cm w obwodzie kucyka (tuż przy gumce)

Produkty: 
- drażetki Merz Spezial (które podobno fenomenalnie wpływają na porost włosów)
- odżywka Jantar 

 O obydwu produktach czytałam na różnych blogach włosowych i wszystkie dziewczyny miały naprawdę fajne efekty. Mam nadzieję, że ja też będę takie miała :)

MERZ SPEZIAL:



W środku znajduje się szklana buteleczka. Ma porządne zamknięcie, nic się samo nie odkręca, nic sie nie wysypuje.


Drażetka jest dość mała, bardzo śliska, łatwa do połknięcia, przy czym ładna i pastelowo-różowa :)


Na początku brałam je z pewną obawą - dawno temu brałam H-Pantoten, ale źle go znosiłam - było mi bardzo niedobrze i słabo. W końcu przerwałam zanim zdążyłam zauważyć efekty. Po Merz Spezial na razie efektów ubocznych brak, nie jest mi słabo, nie jest mi niedobrze, wszystko gra. Biorę dwa razy dziennie - w południe i wieczorem.

 ODŻYWKA JANTAR

Wszystkie informacje są na opakowaniu zewnętrznym, w środku nie ma żadnej ulotki. Pudełeczko jest ładne:



Buteleczka jest szklana i dość ciężka, płyn jest przezroczysty, nie klei się do rąk, ma konsystencję bardzo lekkiego olejku - ale nie jest tłusty. Po wtarciu wieczorem w skórę głowy, włosy oczywiście, siłą rzeczy, robią się również wilgotne, ale szybko wysychają. Odżywka nie zostawia na włosach śladów (żadnej oleistości) i nie przetłuszcza ich. 


Samo nakładanie odżywki nie jest proste, bowiem buteleczka zakończona jest dozownikiem, który pozwala wypływać jedynie pojedynczym kroplom. Samo czekanie na krople jest frustrujące, a potrząsanie czasami kończy się wytrząśnięciem kropli nie tam, gdzie zamierzałam ;). Przydałby się inny dozownik - ampułki Vichy nadawałyby się do tego idealnie.


I jeszcze dwa produkty na odchudzanie - pozwólcie, że nie będę tutaj pisała jakie mam wymiary i ile ważę ;), ale z całą pewnością napiszę po miesiącu jaka jest różnica. :)

1. Fabacum - neutralizator skrobi (Vitana)
2. Cidrex - wspomagający odchudzanie

FABACUM

Jego zadaniem jest neutralizowanie skrobi, co dla mnie jest idealne, bowiem podstawą moich posiłków z reguły są makarony, ryże i pochodne. Przyjmować należy 1-2 tabletki dziennie, bezpośrednio przed posiłkiem bogatym w skrobię.




Tabletka jest mała, ale bardzo "matowa", wygląda bardzo ziołowo i pachnie miało ciekawie ;), no, ale, ma działać, a nie pięknie wyglądać i pachnieć ;). Przynajmniej nie wygląda chemicznie. Jeszcze nie miałam problemów z jej połykaniem, ale mam wrażenie, że od czasu do czasu jej matowość może mieć na to negatywny wpływ.


CIDREX

Zawiera ocet jabłkowy i zieloną herbatę, między innymi. Ma formę kapsułek, które należy brać 2 razy dziennie po jednej, przed posiłkiem (u mnie przed lunchem i kolacją). Teoretycznie należy je popijać przegotowaną wodą, ale ja takowej nie lubię BARDZO, więc popijam zwykłą wodą. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie?




Kapsułka jest dwukolorowa, śliska, niewielka. Łatwo się połyka, dzięki temu, że jest gładka :). 



Mam po dwa opakowania każdego specyfiku, więc starczy mi na miesiąc. Zobaczymy jakie będą efekty! Jestem bardzo ciekawa. :)

XOXO,
D.

No comments:

Post a Comment